Drogi Przyjacielu, sam szukam odpowiedzi na pytanie "czym jest tak zwany spoczynek w Duchu Świętym". Nie podoba mi się w jaki sposób krytykujesz to zjawisko. Tak się po prostu nie robi, to jest, jak ktoś tu ujął, odpychające. Ale nie o tym ma być. Polecam Ci lekturę dokumentów z Malines, a zwłaszcza pierwszego tego dokumentu.
Forum Krzyż | Novus Ordo | Kościół posoborowy | Wątek: "Czym jest spoczynek w Duchu Swietym?" Autor Wątek: "Czym jest spoczynek w Duchu Swietym?" (Przeczytany 32128 razy) Pedro uczestnik Wiadomości: 218 ks. Sławomir Kostrzewa zna się dobrze z ks. egzorcystą Piotrem Glasem z Anglii, obaj należą do rekolekcjach Ruchu Czystych Serc, ks. Piotr Glas dzielił się doświadczeniami o swojej posłudze. Mówił zarówno o kundalini i oszustach, którzy działają w "imię Chrystusa" i którzy nakładają ręce, o fałszywych "spoczynkach". Obaj księża na rekolekcjach nakładali ręce i sam widziałem, co się to jest od Boga - nie potrafię powiedzieć, nie mam takich kompetencji, żeby podważyć autorytet tych księży. Zapisane Anna M Potwierdzam to co pan pisze, trochę słyszałam od znajomych, których syn chodził na spotkania RCS, był na rekolekcjach z ks. Kostrzewą, ale ... widząc jak tam jest propagowane Medjugorie i te modlitwy o których tu piszemy, te upadki, chłopak odszedł stamtąd. Dlatego widzimy, jak bardzo ten ks. tego broni. Z całym tym ruchem charyzmatycznym to jest tak, jak i z Medjugorie. Zaangażowanych w to jest bardzo wielu duchownych. Jeden z przykładów. Od 3,40 min modlitwa w "językach" zainicjowana przez bpa Dembowskiego protestant (który już z protestantami nie jest, chce przejść do Kościoła katolickiego, ale Tradycja go interesuje, a nie to co obserwuje) oglądając to napisał: "przedśmiertny zastrzyk endorfin, jak pokazały inne kraje zarażone "wiosną kościoła" A dla ks. Kostrzewy na jego wywody, to dobrą odpowiedzią jest artykuł już śp Pani Marii Kominek OPs:"(...)Przez wiele lat uspokajaliśmy się tym, że u nas, w Polsce jest lepiej niż na Zachodzie, nie dochodzi do takich wynaturzeń jak tam. Te czasy od dawna minęły. Doszła do nas jedna z najbardziej groteskowych odmian ruchu Odnowy – tzw. spoczynek w Duchu Świętym. Zjawisko to staje się oraz bardziej masowe. Polega na dziwacznym upadku osoby, nad która się modlą odpowiednio dobrani charyzmatycy. Czasami starczy tylko lekką pchnąć ręka człowieka i pada na ziemię, może leżeć długo. Czasem pomocnicy "charyzmatyka" stają za osobą pchniętą, by ją podtrzymać i położyć na ziemię. Staje się to coraz popularniejsze w naszych kościołach, gdzie odprawia się modlitwy o uzdrowienie. Z wypowiedzi ludzi, którzy poddali się temu wiadomo, że bywa bardzo różnie. Wielu z nich mówi, że wyczuli Ducha Świętego, uświęcili się, pogłebiła im sie wiara, mało kto się wypowiada o dalszych skutkach takiego "zaśnięcia". Ale wiadomo, że czasami miało to bardzo przykre skutki – popadanie w depresję na jakiś czas po „odpoczynku”, kłopoty zdrowotne. Używam specjalnie określenie „poddali się, bo niektórzy opowiadają o tym, że stawili opór „duchowemu pchnięciu” i nie upadli, oprócz zniesmaczenia ta próba nie miała dla nich innych skutków. Najbardziej groteskowy jest chyba (jak na razie) tzw. „święty śmiech”, czasami połączony z tarzaniem się, szczekaniem itd. Podobnie jak padanie, zwane zaśnięciem w Duchu Świętym, wywodzi sie z protestantyzmu i jest charakterystyczny dla grupy Toronto Blessing, sekty protestanckiej, która swoje zwyczaje z powodzeniem rozpowszechnia na inne grupy charyzmatyczne. Być może nie wiele czasu potrzeba, by ta kolejna groteskowość przesiąkła do katolickich grup jest jedna z oznak działania szatana - powinno się postawić stanowczo pytanie – skąd te charyzmaty, skąd te prorokowania, glosolalie, spoczynki w Duchu Świętym itd. Niewątpliwi doprowadzi to do pytania – skąd ten dar pastora Parhama, który pierwszy nałożył ręce na Agnes Ozman? Czyja to sukcesja? I gdzie tu miejsce na ratio – na racjonalne podejście do wiary, gdzie tu miejsce na działanie rozumu? " « Ostatnia zmiana: Marca 02, 2014, 22:36:41 pm wysłana przez Anna M » Zapisane Andrzej75 aktywista Wiadomości: 2274 autorytet tych że nikt z ludzi nie ma autorytetu zawsze i we wszystkim. Czasem zwykli wierni lepiej dostrzegają pewne zagrożenia czy wypaczenia niż księża. W sytuacji, kiedy Kościół nie wypowiedział się oficjalnie, każdy może wyrażać swe opinie, nie kierując się uprzednimi zdanie jest takie: nie rozumiem, skąd takie zachwyty, takie apologie czegoś, co jest nowe, niezbadane, jakby dogmatem było, że musi to pochodzić od Boga. Tymczasem "nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga". Po pierwsze trzeba postępować roztropnie, żeby nie wpuścić do Kościoła czegoś, co niekoniecznie musi być od Złego, ale wystarczy, że będzie to jakaś forma zbiorowej histerii. Po co dopuszczać coś, co wygląda (przynajmniej dla mnie) niepoważnie?Argumenty obrońców, że nie wszystko, czego nie ma w Piśmie Świętym, musi być od razu złe, są słuszne, ale nie w tym rzecz: w pierwszym filmiku (z truskawkami) autor trochę się zagalopował – wystarczyło jasno wskazać, że to zwolennicy "spoczynku w Duchu Św." nadużywają autorytetu Biblii, wynajdując w niej rzekome przykłady takiego spoczynku, podczas gdy wszystkie wskazywane przez nich cytaty zupełnie na to nie wskazują. Tak więc: nie o to chodzi, że Pismo Święte daje argumenty przeciw, tylko że (wbrew twierdzeniom zwolenników "spoczynku w Duchu Św.") nie daje argumentów kwestią jest to, co zacytowała Pani Anna M, a co można by streścić jako "skąd się to wzięło?" Odpowiedź jest prosta: na pewno nie z Kościoła katolickiego, co już powinno wzmóc czujność wiernych. Jeśli tylko z sekt protestanckich, to nie byłoby jeszcze aż tak źle (co nie znaczy, że dobrze), ale jeżeli jest jakieś powinowactwo z praktykami hinduistycznymi, to już znacznie kolejną są skutki: wiadomo, że nawet podczas mamienia szatańskiego może się wydarzyć coś dobrego, tak więc to, że u niektórych osób występują pozytywne następstwa, nie musi wcale oznaczać, że ich przyczyną był właśnie "spoczynek w Duchu". Może tu mieć miejsce błąd post hoc ergo propter hoc: zdarza się bardzo często, że jeden fakt następuje po drugim, ale późniejszy wcale nie jest spowodowany jeszcze wskazać na pewne niebezpieczeństwo związane z tego rodzaju praktykami – mylenie efekciarstwa z duchowością, pobożnością; przekonanie, że ważniejsze są rzeczy zewnętrzne, nadzwyczajne, spektakularne, podczas gdy prawdziwa łaska działa w ciszy, największe cuda dokonujące się w duszy ludzkiej rzadko kiedy są na pokaz. Dużym niebezpieczeństwem jest praktyczne stawianie wyżej od sakramentów i sakramentaliów prawdziwego Kościoła praktyk pseudo- i parasakramentalnych wyrosłych z tęsknot denominacji protestanckich za czymś, co by stanowiło namiastkę obrzędowości w nabożeństwach połączonych ze "spoczynkiem w Duchu Św." może rodzić głód kolejnych spoczynków, pogoń za następnymi doznaniami, a jeśli do nich nie dojdzie – do jaki cel ma kładzenie nacisku na uczucia, emocje, sentymentalizm w pogłębianiu wiary – to nie oznacza, że są one czymś złym, ale bardzo łatwo tutaj stracić wyczucie i zamiast na sprawach istotnych, skupić się na drugorzędnych; zbyt łatwo niekiedy można wziąć "przeżywanie" za wskaźnik jakości wiary... Zapisane Exite de illa populus meus: ut ne participes sitis delictorum eius, et de plagis eius non accipiatis. animus60 Zasadniczą sprawą jest coś innego - to że niektórzy "charyzmatycy" zapominają o podstawach. Brakuje tam katechezy na temat podstaw. Myślę, ze jest to mankamentem wszystkich ruchów Sławomir Kostrzewa zna się dobrze z ks. egzorcystą Piotrem Glasem z Anglii, obaj należą do rekolekcjach Ruchu Czystych Serc, ks. Piotr Glas dzielił się doświadczeniami o swojej posłudze. Mówił zarówno o kundalini i oszustach, którzy działają w "imię Chrystusa" i którzy nakładają ręce, o fałszywych "spoczynkach". Obaj księża na rekolekcjach nakładali ręce i sam widziałem, co się to jest od Boga - nie potrafię powiedzieć, nie mam takich kompetencji, żeby podważyć autorytet tych młodu uczestniczyłem w grupach charyzmatycznych, ale o padnięciach, zaśnięciach, czy jak je nazwać nie słyszałem. Nie było to wtedy praktykowane. Wtedy największe emocje budził dar języków. W naszych grupach nie był stawiany na pierwszym miejscu, ale gdzie indziej różnie bywało. Potrafiono powiedzieć komuś, kto tego nie praktykował, że nie ma prawdziwej wiary. Co do współczesnych wspólnot, to charakterystyczne jest to, ze właśnie one najbardziej podatne są na pobłądzenie. Panie Pedro ! Nie chciałbym rozstrzygać, czy to pochodzi od Boga, czy nie. W każdym razie nie jest to konieczne do zbawienia. To jest jak z lekarstwem, jeżeli ma się wątpliwości czy nie zaszkodzi, to lepiej nie zażywać. Zapisane Mała mi bis uczestnik Wiadomości: 125 A co to jest właściwie ten "spoczynek"? I po co on jest? Zapisane BMK rezydent Wiadomości: 309 Ora pro nobis, sancta Dei génetrix A co to jest właściwie ten "spoczynek"? I po co on jest?Definicji nie podam, ale spoczywa się chyba po to, żeby odpocząć Zapisane Bartek Ktoś kiedyś zauważył na naszym Forum, że rozpowszechnianiem odnowy charyzmatycznej posoborowie rekompensuje sobie brak Mszy trydenckiej. I że skutkiem zniesienia egzorcyzmu chrzcielnego jest nagły wzrost w tym jednak jest. Po pokoleniu, które obśmiało użycie wody święconej, przyszli księża, którzy gotowi są egzorcyzmować "Kroplę Beskidu". Miejsce zaoranej pobożności ludowej zajmuje ludowość/ludyczność "charyzmatyczna", oferująca powszechny dostęp do przeżyć mistycznych. Strofuje się tradsów za przywiązanie do "nieistotnych" elementów oficjalnego kultu Bożego, a jednocześnie przyzwala na nieuporządkowany pęd za pozaliturgicznymi błyskotkami wątpliwej proweniencji. Egzorcyzmy stosuje się na tyle sposobów, że nie zdziwię się nawet, jeśli wkrótce wierni wymuszą powrót do Mszy Prologu św. Jana, podobnie jak to się dzieje z modlitwą do św. Michała Archanioła. Swego czasu śmiałem się z XVIII-wiecznego rytuału wypędzania czarta o specjalności "wymówki od współżycia", a dziś czytam, jak egzorcysta poleca tzw. egzorcyzm z tego, że reformy posoborowe były oparte o jakąś nieprawdziwą wizję człowieka. I to się teraz odbija czkawką.@animus60Też byłem związany ze "starą" odnową (porys chyba też). I obserwacje mam podobne. « Ostatnia zmiana: Marca 03, 2014, 16:55:00 pm wysłana przez Bartek » Zapisane Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat. Anna M Ks. Kostrzewa zarzuca, że autor podważa setki autorytetów z zakresu teologii w Polsce- kapłanów, biskupów (którzy przecież także muszą spotykać się z tą formą działania Ducha Świętego w Kościele i jakoś ją tolerują) ...Ale tak się zastanowić i włączyć myślenie, to niestety świeccy dziś muszą podważać, jak duchowni tylko przyklaskują. Np taki ks. z Indii o. James Manjackal, który będąc w szpitalu, to zielonoświątkowiec nałożył nań ręce, on przyjął modlitwę o chrzest w Duchu Świętym, i doświadczył osobistego spotkania z Jezusem. Od tej pory wyzdrowiał, kapłaństwo się umocniło, rozpoczął pionierskie rekolekcje, zaczął jeździć po świecie i prowadzić charyzmatyczne rekolekcje. Kulminacyjnym punktem rekolekcji o. Manjackala jest modlitwa o wylanie Ducha Świętego, czyli jakby powtórka z zesłania Ducha Świętego na apostołów w Wieczerniku. Przez kilka sekund modli się nad każdym uczestnikiem indywidualnie, nakłada ręce. Wielu na moment osuwa się na to, że przyjął modlitwę o chrzest w Duchu Świętym od zielonoświątkowca, daje do myślenia i zastanowienia. "Chrzest Duchem Świętym" czy "w Duchu Świętym" jest to praktyka właściwa dla protestantyzmu, która została bezkrytycznie przeszczepiona na grunt katolicki. Najlepszym przykładem jest tutaj nakładanie rąk przez lidera grupy charyzmatycznej, w celu udzielenia mocy Ducha Świętego. W protestantyzmie, który kieruje się zasadą powszechnego kapłaństwa wiernych, nie budzi to żadnych emocji, jednakże w Kościele rzymskim jest to zupełnie niedopuszczalne. Teologia protestancka - zielonoświątkowa, została przyjęta w Kościele katolickim z otwartymi rękoma, czego efektem są liczne organizacje o charakterze charyzmatycznym działające w obrębie tego kościoła. Najlepszym przykładem będzie/jest tutaj Odnowa w Duchu Świętym. Bezsprzecznie mamy tutaj do czynienia z synkretyzmem religijnym w obrębie chrześciajństwa. ( czyli łączenie w całość , różnych poglądów religijnych.). Fenomen Medjugorie też wyrasta z ruchu charyzmatycznego i nawzajem się uzupełniają. Na zakończenie cytat z oficjalnej strony Biskupa Mostar Duvno: May 1981. W maju 1981, “Ks. Tomislav Vlašić udał się do Rzymu na międzynarodowy Kongres przedstawicieli Ruchu Charyzmatycznego. Podczas Kongresu prosił niektórych uczestników aby modlili się razem z nim o uzdrowienie Kościoła w Jugosławii. Siostra zakonna Briege McKenna, która dołączyła do niego w modlitwie miał wizję: widziała ks. Vlašića siedzącego, z mnóstwem ludzi dookoła niego, a z miejsca gdzie siedział wypływały rzeki wody. Inny obecny ksiądz zakonny, Emile Tardiff prorokował: ‘Nie lękaj się, ześlę ci moją Matkę’. Kilka tygodni później Madonna zaczęła objawiać się w Medjugorje”. [2] - Sugerowałoby to, ze korzeni i podstaw fenomenu Medjugorje należałoby szukać w kontekście przenoszenia [idei] propagatorów ruchu charyzmatycznego!za: można by pisać o doświadczeniach o. Bashabory w Medjugorie i wielu innych też. Zapisane Pedro uczestnik Wiadomości: 218 Ktoś kiedyś zauważył na naszym Forum, że rozpowszechnianiem odnowy charyzmatycznej posoborowie rekompensuje sobie brak Mszy trydenckiej. I że skutkiem zniesienia egzorcyzmu chrzcielnego jest nagły wzrost tak, egzorcyści często wspominają, że stosując stare ryty w swojej posłudze (na które podobno muszą mieć pozwolenie) są dużo bardziej "skuteczni". Nie mówiąc już o tych modlitwach sakramentalnych np. chrztu, o którym Pan wspomina. Zapisane animus60 @animus60Też byłem związany ze "starą" odnową (porys chyba też). I obserwacje mam ze mimo wszystko "stara" odnowa była blizej Kościoła niż obecna. Teraz to jest wolna amerykanka. Zapisane porys Moderator aktywista Wiadomości: 2633 @animus60Też byłem związany ze "starą" odnową (porys chyba też). I obserwacje mam ze mimo wszystko "stara" odnowa była blizej Kościoła niż obecna. Teraz to jest wolna trudno porównywać "starą" z "nową" odnową - bo od jakichś 11 lat nie mam z nią nic wspólnego (i raczej nie chcę mieć). Ale faktem jest że "za moich czasów" "padnięć w Duchu" się nie widywało, a największymi "odjazdami" były "dar jezyków" i "proroctwa". Obserwacje tez mam podobne i chcę właśnie nawet coś o tym napisać - tyle, zę wciąż szukam W dziś wydanym GN - art. polemiczny Marcina Jakimowicza (dla vloga Mikołaja Kapusty) Tak bokotematczynie to trochę rozumiem tę krytykę pod adresem MK - dotyczącą nieco kpiarskiego potraktowania tematu (ale też rozumiem że wynika to z konwencji tego vloga - czego z kolej nie rozumieją jego oponenci). Zresztą każdy rodzaj wykpiwania OwDŚw. DN, czy innego ruchu tzw. Nowej Wiosny Kościoła jest jak dla mnie lekkim strzałem sobie w stopę. Nic tak ludzi nie przybliża do Prawdy jak logiczne spójne, bez wycieczek osobistych i wyśmiewania cudzych pogladów, jej przekazywanie. Zapisane zdewirtualizować awatary porys Moderator aktywista Wiadomości: 2633 Dokładnie tak, egzorcyści często wspominają, że stosując stare ryty w swojej posłudze (na które podobno muszą mieć pozwolenie) są dużo bardziej "skuteczni". Nie muszą mieć pozwolenia. Summorum Pontificum załatwiło również tę sprawę. Zresztą nawet wcześniej z uzykaniem pozowlenia biskupa nie było żadnych problemów (no bo jeżeli biskup był już na tyle konserwatywny, że mianował egzorcystę w swej diecezji - to nie robił mu żadnych problemów z pozwoleniem na stosowanie strarego rytuału. Zapisane zdewirtualizować awatary Anna M PS. W dziś wydanym GN - art. polemiczny Marcina Jakimowicza (dla vloga Mikołaja Kapusty) Polemika Marcina Jakimowicza ze "spoczynkiem" w artykule: Spocznij! (...) razie jest to tylko fragment udostępniony, ale ... to co czytam nie jest dla mnie wcale przekonujące. Wszyscy uważają, że jak coś firmuje ksiądz katolicki, to jest to dozwolone i zgodne z nauką Kościoła. Ale tak jak kiedyś w jednym artykule się wypowiadał ks. Jarosław Międzybrodzki - egzorcysta i powiedział; "Szatanowi bardzo na nich zależy, (chodzi o księży) bo oni są szyldami" Tak bokotematczynie to trochę rozumiem tę krytykę pod adresem MK - dotyczącą nieco kpiarskiego potraktowania tematu (ale też rozumiem że wynika to z konwencji tego vloga - czego z kolej nie rozumieją jego oponenci). Zresztą każdy rodzaj wykpiwania OwDŚw. DN, czy innego ruchu tzw. Nowej Wiosny Kościoła jest jak dla mnie lekkim strzałem sobie w stopę. Nic tak ludzi nie przybliża do Prawdy jak logiczne spójne, bez wycieczek osobistych i wyśmiewania cudzych pogladów, jej najbardziej też uważam, że jak się chce mówić w tym temacie i pokazać wszystko to, że nie jest zgodne z nauką KK, skąd to pochodzi, etc ... to należy mówić bez kpiarskiego tonu. Uważam, że mówić trzeba, ale ... teraz zwolennikom trudno też przyjąć konkretne argumenty, bo za dużo z tym wszystkim związanych jest księży, biskupów. To tak samo jak z Medjugoriem. Powyżej podałam cytat z z oficjalnej strony Biskupa Mostar Duvno, z czego też ten fenomen wypływa. I co? kto się przejmował ostrzeżeniami biskupa miejsca, jednego, drugiego czy trzeciego? I to nie jest takie proste to teraz odkręcić, tak samo i z tą Odnową pisze, że zawdzięcza swoje nawrócenie, dalszą drogę, etc ... to bardzo dobrze! Chcę dodać, z obserwacji, że w większości przypadków, do Tradycji trafiają ludzie można powiedzieć, że wprost z bezbożnictwa, może nie bezpośrednio, tylko właśnie przez charyzmatyczne sekty, ruchy. W tych sektach/ruchach znajdują nieco prawdy, co potem ułatwia odnalezienie jej źródła. I nasuwa sie pytanie, czy wyciągniemy stąd wniosek by popierać sekty/ruchy, ponieważ zdarza się iż tą drogą niektórzy przychodzą do Kościoła? W żadnym wypadku! Bo tylko sam Bóg potrafi wyprowadzać ze zła dobro i my w tym nie możemy Go link do artykułu Pani śp. Marii Kominek OPs, gdzie wiele pięknie napisała, zadaje szereg pytań, niech się z tym zmierzą duchowni, tu na poważnie jak najbardziej pisane. Niech udzielą odpowiedzi na postawione pytania. Charyzmatycy uważają, że nadzwyczajne zdarzenia są znakiem i sprawdzianem obecności Ducha Św. To nowe doświadczenie wszechmocy Bożej w duszy, prawdziwa Odnowa życia duchowego. Ale jeśli to prawda, to jak Kościół mógł istnieć przez tyle wieków bez tego zasadniczego środka uświęcenia i zbawienia??? - a jednak żył! Tę książkę powinien każdy przeczytać:Odnowa charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus « Ostatnia zmiana: Marca 07, 2014, 23:34:05 pm wysłana przez Anna M » Zapisane Anna M Kilka skanów z powyższej książki: (proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania)Jeszcze trzy skany, gdzie jest tak ogólnie o indolencji władzy kościelnej i kursie obranym w okresie posoborowym. (proszę kliknąć na skan to się powiększy do czytania) Zapisane animus60 Mnie trudno porównywać "starą" z "nową" odnową - bo od jakichś 11 lat nie mam z nią nic wspólnego (i raczej nie chcę mieć). Ale faktem jest że "za moich czasów" "padnięć w Duchu" się nie widywało, a największymi "odjazdami" były "dar jezyków" i "proroctwa". Obserwacje tez mam podobne i chcę właśnie nawet coś o tym napisać - tyle, zę wciąż szukam porównanie zawsze będzie subiektywne. Zmieniają się czasy i my się zmieniamy. Z odnową nie mam nic wspólnego od 30 lat, trochę dłużej niż Pan. Wspólnota o której pisałem, właśnie wtedy się rozpadła. Różnie potoczyły się drogi uczestników. Było kilka powołań (uważam, że dużo jak na niewielką ilość osób i krótki czas trwania), ale były tez rozwody, a nawet akt apostazji. Były modlitwy z darami, ale była i formacja, w czasie której bardzo zwracano uwagę na eklezjalność tych grup. Samej odnowy nie potępiałbym, zwłaszcza, jeżeli jest ona etapem pośrednim, jak to miało miejsce w przypadku ks. Orzeszko. Chodząc na Msze Trydenckie spotkałem tam dawnego kolegę z pracy z żoną. Okazało się, ze są w odnowie, ale przychodzą na Msze w starym rzeczy o których się fizjologom nie śniło, jak mawiał klasyk Ps. Proszę napisać, chętnie zapoznam się z Pana obserwacjami na ten temat. Zapisane4. Modlitwa w Odnowie Charyzmatycznej: dzieło Ducha Świętego. Równie ważnym aspektem, jak kerygmatyczne odnowienie fundamentu wiary, jest przypomnienie, że budowniczym wznoszącym na tym fundamencie nie jest człowiek, ale Bóg. Konkretnie zaś: dar Ojca, udzielony przez pośrednictwo Jezusa Chrystusa, a darem tym jest sam Duch Święty.
" Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz,Twoje spojrzenie jest dla mnie cię Jezu, do swojego życia,weź mnie Panie za rękęi porwij w otchłań Twojej miłości ! " Pierwsza niedziela marca. Mała parafia w województwie wielkopolskim. Trwające od czterech dni rekolekcje prowadzi ojciec Gracjan Landowski OFM, egzorcysta z Gdańska. Godzina 11:30, Msza Święta w intencji wspólnoty parafialnej ze szczególną modlitwą o uzdrowienie fizyczne i duchowe. Jakiś czas temu pisałam już na temat takiej Mszy odprawianej właśnie także przez ojca Gracjana. Nie było to więc dla mnie nowe doświadczenie, raczej sprawa, do której podeszłam z większą świadomością niż za pierwszym razem. To miała być zwykła niedzielna msza. Po części tradycyjnej i poświęceniu egzorcyzmowanej wody, soli i oleju kapłan przystąpił do modlitwy wstawienniczej, w czasie której prosił Ducha Świętego o uzdrowienie zgromadzonych z ich chorób. Ojciec Gracjan posiada niezwykły dar, w czasie tej modlitwy, kiedy przemawia różnymi językami, Duch podpowiada mu jakie intencje wierni mają w swoich sercach i myślach i nie czytając złożonych przed mszą kartek z intencjami wypowiada je na głos. Jakoś w połowie owej modlitwy poczułam, że dzieje się ze mną coś dziwnego. Zrobiło mi się po ludzku niewygodnie, chciałam się poruszyć lecz okazało się, że nie mogę wykonać ruchu. Wyjaśniłam to sobie zwyczajnym odrętwieniem ciała, ale miałam wrażenie, że dusza wyszła z ciała, czułam się przybita do ławki nie mając żadnej kontroli nad swoim ciałem. Czułam się obecna świadomością, duszą i sercem w kościele, w Komunii z Panem, ale wydawało mi się, że mojego ciała w owym miejscu nie ma. Po chwili wszystko wróciło do normy, modliłam się dalej, słuchając słów kapłana i w myślach śpiewając "Tak mnie skrusz, tak mnie złam...". Po modlitwach wstawienniczych i błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem nastąpiło błogosławieństwo poprzez nałożenie rąk. Od momentu, w którym stanęłam w kolejce wraz z innymi ludźmi potwornie mną trzęsło, chyba z zimna. Byłam prawie ostatnia. Błogosławieństwa udzielało dwóch kapłanów, ojciec Gracjan i proboszcz parafii. Zdziwiło mnie widząc, że kapłani odmawiają modlitwy nad wiernymi w różnej długości czasowej. Nad jednymi dłużej, nad innymi krócej. Do błogosławieństwa podeszłam jak do każdego innego od wielu wielu lat. Przymknęłam oczy, by nie rozpraszać się otoczeniem i otworzyć na Boga i w tym momencie, słysząc słowa ojca Gracjana poczułam, że mdleję. Nogi się pode mną ugięły, dosłownie, nie miałam wrażenia spadania na plecy, tylko powolnego osuwania się na ziemię, ale wewnątrz zapanował spokój, czułam, że nie mogę zapanować nad tym co się dzieje, ale czułam też, że nie muszę nad tym panować. Czuwał przecież Bóg w postaci Ducha Świętego. W momencie upadania nie słyszałam ani śpiewu organisty ani głosów otoczenia, był tylko głos księdza rekolekcjonisty i Bóg. Nie potrafię tego opisać. Zadaję sobie pytania, dlaczego ja, dlaczego akurat dziś, co Tata chciał mi przekazać poprzez ten znak, ale zostałam uświadomiona, że nie mam pytać ani myśleć. Że tutaj nie ma o czym rozmyślać, należy jednak się cieszyć, zwrócić się ku swojej wierze i dziękować Tacie za przepiękne doświadczenie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wielu rozumie tego o czym piszę. Sama nie rozumiem dlaczego akurat mnie taka niesamowita łaska spotkała. Niemniej jednak mogę powiedzieć, iż uczucie ogarnięcia mnie przez Boga całkowicie i bezgranicznie było niesamowite. Gdy zaprowadzono mnie do ławki chciało mi się śmiać w głos, ale nie wyśmiewać z Boga, tylko radować. Spoczynek w Duchu Świętym jest przepiękną sprawą, prezentem od Boga, który trudno zrozumieć, ale ważne, aby nie bać się go przyjąć do serca i otworzyć na działanie Pana.
Z filmiku mamy jasny przekaz: nie należy wpadać w pochopny zachwyt, bo w Biblii nie ma ani słowa o spoczynku w Duchu Świętym. Innymi słowy, zjawisko to nadal potrzebuje głębszego rozeznania. Nie podoba mi się jedynie ten fragment filmiku, który porównuje spoczynek w Duchu Świętym do praktyk protestanckich kościołów.Rozróżniając autentyczny spoczynek w Duchu Świętym od zjawisk ludzkiego omdlenia czy też omdlenia będącego skutkiem działania złego ducha, najpierw trzeba stwierdzić, że osoba, która doświadcza łaski spoczynku w Duchu Świętym, nie traci świadomości, panowania nad sobą i kontroli nad swoim doświadczeniem oraz słucha kapłana kierującego modlitwą. Warto odwołać się do poglądu św. Teresy z Avila, która wprowadza rozróżnienie między „snem duchowym” a pewnym stanem omdlenia wywołanych przez tych, którzy „za każdą, jaką w sobie uczują, pociechą duchową, doznają zniemożenia na ciele”. I tak pochodzący od Boga „sen duchowy” czy też spoczynek w Duchu Świętym charakteryzuje się: krótkotrwałością, przeżyciem szczęścia i radości oraz wewnętrznym umocnieniem bez fizycznego wyczerpania i bez bólu fizycznego. Z innych rzadziej występujących znaków towarzyszących przeżyciu chrztu w Duchu Świętym należy wymienić dar łez i dar radości. Chrzest w Duchu Świętym jest to głębokie doświadczenie i ma cechę nowego początku, nowych narodzin, wejścia na drogę życia kierowanego i wspieranego przez Boga. Owocuje nowym, bardziej trwałym życiem duchowym wraz z intensywną modlitwą i charyzmatami w służbie Kościoła i świata oraz większą jednością między wiarą a życiem. Zawsze sprowadza przemianę moralną, która jest nie tylko niezapomnianym przeżyciem, lecz powoduje zmianę sposobu myślenia i stylu życia.
Dlatego, dla niektórych, spoczynek w Duchu Świętym może być takim doświadczeniem mocy Bożej. Ale ów spoczynek może być również rodzajem uzdrowienia lub jego cząstką, przez dotknięcie łaską Ducha Świętego. Dar łez Św. Ignacy Loyola – założyciel jezuitów, od kiedy otrzymał ten dar odnotowywał go w swoim dzienniczku.
Forum Krzyż | Novus Ordo | Kościół posoborowy | Wątek: "Czym jest spoczynek w Duchu Swietym?" Autor Wątek: "Czym jest spoczynek w Duchu Swietym?" (Przeczytany 32127 razy) Bartek Jeszcze słowo o starej odnowie :-)Jednym z najgłębszych moich przeżyć, głębokich wzruszeń była chwila, gdy w czasie modlitwy spontanicznej ktoś zaczął się modlić starymi formułkami katechizmowymi aktów wiary, nadziei i miłości, których się uczyłem przed I Komunią św. lat temu kilkadziesiąt. Bardzo głęboko przeżyłem świeże odczytanie tej tak bardzo tradycyjnej formułki z katechizmu: "ach, żałuję za me złości, jedynie dla Twej miłości".Ks. Bronisław Dembowski: O ruchu odnowy charyzmatycznej [w: "Otrzymacie Jego moc. O Odnowie w Duchu Świętym", wyd. "W drodze", Poznań 1986, s. 31] Zapisane Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat. Andris krokodyl różańcowy aktywista Wiadomości: 1366 Wracając do tematu, spoczynek w duchu nieświętym to taka zaraza, podobnie jak AIDS, rozprzestrzeniła się od jednego człowieka na cały szczęście, nigdy tego nie że jakaś pani z "odnowy", która świadomie wyrażała się źle o Matce Bożej, modląc się językami, wychwalała Maryję, nie zdając sobie z tego sprawy. Czy to prawda? Nie mnie odnowa była środkiem, a nie celem. W pewnym momencie spostrzegłem jej zwyczajną płyciznę i zastanawiałem się, co dalej?Przeczytałem Traktat o do. n. do NMP św. Ludwika i powiedziałem: znalazłem ciąg dalszy! I spotkałem się z obojętnością wielu aktywnych odnowowców, animatorów. Wtedy dla mnie było to dziwne. « Ostatnia zmiana: Marca 12, 2014, 14:06:27 pm wysłana przez Andris Inkvizitors » Zapisane Początkowo zamierzaliśmy nie odpisywać na Pański list, ale ponieważ Pan nalega, pragniemy poinformować, że nie odpowiemy na zadane pytanie. jwk aktywista Wiadomości: 6856 Jednym z najgłębszych moich przeżyć, głębokich wzruszeń była chwila, gdy w czasie modlitwy spontanicznej ktoś zaczął się modlić starymi formułkami katechizmowymi aktów wiary, nadziei i miłości, których się uczyłem przed I Komunią św. lat temu kilkadziesiąt. Bardzo głęboko przeżyłem świeże odczytanie tej tak bardzo tradycyjnej formułki z katechizmu: "ach, żałuję za me złości, jedynie dla Twej miłości".Co to za rewelacja! Bez tych wszystkich wodotrysków często używam tych tekstów. Czy ktoś wymyślił coś lepszego? Zapisane Für Kikokarmenisten, Komunisten und Volkskomissaren Eintritt verboten. Bartek Gdy to przeczytałem, przypomniała mi się zachęta ze wstępu do "Breviarium Fidei" - by w modlitwie osobistej posługiwać się np. dekretami Soboru Trydenckiego Trydenckim wyznaniem wiary też przecież można chwalić Pana Boga. Zapisane Hoc pulchrum est hominis munus et officium: ut oret ac diligat. Andris krokodyl różańcowy aktywista Wiadomości: 1366 Wrażliwi niech nie klikają: rekolekcje dla gimnazjalistów w kościele farnym w Gostyniu w Wielkopolsce. Data: 14 marca 2014 roku. To po nich przygodni przechodnie mogli zobaczyć niezwykłą scenę - grupy uczniów wychodzących ze świątyni chwiejnym krokiem i z błędnymi jednej z gimnazjalistek: - Moja córka zemdlała. Od tamtej pory codziennie płacze. Co mam z tym zrobić?Ojciec 14-latka: - Jestem wściekły na kościół, a jeszcze bardziej na szkołę. Tam był nauczyciel. Sprawdzał obecność. Widział sztywne ciała uczniów leżące na zimnej posadzce. Nie zareagował. Lokalna prasa milczy. Kuratorium milczy. A to się nadaje do prokuratury. Została naruszona nietykalność cielesna naszych z gimnazjalistek: - Było cudownie. Chcę to wiecie Państwo dlaczego moje dzieci mają zwolnienie z "rekolekcji"? Zapisane Początkowo zamierzaliśmy nie odpisywać na Pański list, ale ponieważ Pan nalega, pragniemy poinformować, że nie odpowiemy na zadane pytanie. katolik86 Spoczynek w Duchu Świętym we wspomnieniach byłego już młodego kapłana diecezji płockiej... swoim liście zarzucasz rozpad twojej osobowości nie tylko eksperymenty, którym jako klerycy byliśmy poddawani, miały naturę religijną. Ostatnie lata seminarium to bezkrytyczny zachwyt nad duchowością charyzmatyczną, zielonoświątkową, którą bombardowano nas na każdym tego, co wiem, wszyscy, i księża, i klerycy, nawet katecheci muszą uczestniczyć w rekolekcjach teraz praktycznie nie ma już innych rekolekcji. Nas wysłano na obowiązkowe rekolekcje Odnowy w Duchu św. To było na piątym roku, rekolekcje u św. Jana Chrzciciela prowadził jeden z księży Was uczył?Otwarcia na Ducha Świętego. Czyli na przykład jak mamy mówić w językach, a więc de facto bełkotać jak małe dziecko jakieś niezrozumiałe bełkotałeś?Oczywiście, chciałem się przecież otworzyć na działanie DuchaŚwiętego.. Przychodziło mi to z trudem, więc rosło we mnie poczucie winy, że to pewnie ja coś robię źle. Podczas rekolekcji w seminarium i potem, po święceniach widziałem, jak ludzie padali w ławkach, gdy ksiądz krzyczał: „zstąp, Duchu Święty”, jak ludzie kładli się pokotem na podłogę podczas tzw. spoczynku w Duchu św. Położyłem się i ja, skoro wszyscy padali jak muchy po nałożeniu rąk przez kapłana. Widziałem tzw. Toronto blessing, czyli święty śmiech. To rzekomo dar śmiechu, ale wygląda naprawdę przerażająco, gdy ktoś zaczyna histerycznie rechotać podczas adoracji Najświętszego Sakramentu… Czułem nieautentyczność tej sytuacji, sztuczność, ale robiłem wszystko, czego ode mnie wymagano. Zapisane Ego sum resurrectio et vita. Qui credit in me etiam si mortuus fuerit, vivet. Et omnis qui vivit et credit in me, non morietur in aeternum. Adimad Bardzo ciekawy wywiad. Zresztą on sobie zdaje sprawę, że kapłanem już będzie. Po prostu nie ma siły i chęci uczestniczenia w tym cyrku, który opisał. Ale mógłby przejść do FSSPX...Swoją drogą, zauważmy, że istnieje pewna relacja, nie mówię, że te zbiory są tożsame, ale jednak się bardzo silnie kroją niepusto, pomiędzy maniakami charyzmatyzmu a zawodowymi badaczami "zagrożeń duchowych", opowiadającymi te wszystkie historie o tym, że kogoś opętała chińska puszka po herbacie z wymalowanymi znakami pisma obrazkowego, że ktoś zrujnował sobie życie, bo ćwiczył karate, że cała rodzina jest gdzieś tam przeklęta od pięciu pokoleń, bo jakiś pra-pra-dziadek się powiesił - i tak dalej. Dlatego na obsesyjne poszukiwanie "zagrożeń" i próby ciągłego "uwalniania się" etc., też należy patrzeć z dystansem. Zauważmy, że np. Kościół w epoce przed SV II przytomnie (ale czasem może i przesadnie...) potępiał niektóre książki, pisma, filozofie etc., twierdząc po prostu, że od ich czytania człowiekowi się we łbie przemiesza. Ale przecież nie twierdził nigdzie, że z figurki wyjętej z grobowca Tutenchamona albo z książki Stendhala wyjdzie diabeł i nas opęta... Ta duchowość charyzmatyczna, połączona z poszukiwaniem "zagrożeń duchowych", tworzy rzeczywistość jak z horroru - nie w sensie jej straszności, tylko prawideł, jakie mają w niej działać. Zapisane Rita uczestnik Wiadomości: 209 Cały ten wywiad jest po prostu wstrząsający. Śmakie i owakie psychoterapie wyczyściły seminaria i nowicjaty na Zachodzie już w latach 70-tych i 80-tych XX w., ale jednak straszno się robi, kiedy taki wywiad uświadamia, że w i Polsce dokonuje się to ciche, ale nad wyraz skuteczne dzieło niszczenia powołań. W kręgach kościelnych panuje jakiś zamordyzm, jeśli chodzi - wyrażę to ogólnie - o kwestie spsychologizowania duchowości, to wiem. Żyje się tak, jakby problemu nie było, jakby każdy psycholog, czy to duchowny czy świecki, był "świętą krową", kimś, kto dysponuje jakąś szczególną nad-wiedzą, zdolną oczyścić poranionym nieszczęśnikom drogę do zbawienia. Nie wiedziałam jednak, że ten sam zamordyzm odnosi się i do inicjatyw charyzmatycznych. Do dziś sądziłam, że bez względu na swoje miejsce w Kościele, ma się w tej przestrzeni prawo do wolnego wyboru... Oby ten wywiad, jako przestroga i pobudka do myślenia, trafił do jak największej liczby skrzynek mailowych, przede wszystkim kleryków i młodych, ciąganych tu i tam księży! Zapisane Aqeb W kręgach kościelnych panuje jakiś zamordyzm, jeśli chodzi - wyrażę to ogólnie - o kwestie spsychologizowania duchowości, to wiemJakkolwiek natrafia na większy (choć nie wystarczający) opór. Z tego co mi się wydaje Zakład Duchowości na UKSW szedł w stronę " bastionu antypsychologizacji" (nie wiem jak jest teraz, bo to pamiętam sprzed kilku lat, osoby z nim związane wprost krytykowały psychologizację duchowości np. w seminariach), ma to wpływ na następne osoby, jednak całościowo patrząc nie dużo, ponieważ ściera się z autorytetem takich osób jak o. Augustyn czy ks. Dziewiecki, o których mówi się, że przeciwnikiem psychologizacji duchowości jest również angielski tradycjonalizujący ksiądz Timothy Finigan (zwany "jego hermeneutycznością"). Także krytykował to zjawisko podczas wykładów w Polsce (też już ponad dwa lata temu). Zapisane "Ilekroć walczymy z pychą świata czy z pożądliwością ciała albo z heretykami, zawsze uzbrójmy się w krzyż Pański. Jeśli szczerze powstrzymujemy się od kwasu starej złośliwości, to nigdy nie odejdziemy od radości wielkanocnej." Św. Leon Wielki pomponiagrecyna Gość Ta cała odnowa to szatańska sprawa, jak wszystko zresztą jak wszystko, co ma korzenie protestanckie, a odnowa jawnie sięga protestanckiej herezji, więc z natury rzeczy jest zła i obca kościelnej doktrynie. Znam osoby w to zaangażowane, są to osoby o dobrej woli i intencjach, niestety zmanipulowane do reszty, ludzie którzy właściwie są odporni na wszelkie krytyczne analizy działalności tego stowarzyszenia. Wydaje im się, że z faktu, iż miewają odmlenia, zwane spoczynkami i paplają w obcych językach, które nota bene również mogą oznaczać działalność demoniczną, a priori posiadają dogmat o swej nieomylności. Niestety taki smutny obraz tych ludzi przyszło mi ujrzeć. Jak czytam to świadectwo tym bardziej odżegnuję się od tego typu działalności i zniechęcam wszystkich, którzy w to bagno chcą wstąpić. Znam wielu ludzi, normalnych, zwykłych wiernych, którzy nie potrzebują tego typu niecodziennych zjawisk z pogranicza spirytyzmu i psychozy, a którzy żyją normalnie i są ludźmi głębokiej wiary. I o dziwo wystarcza im zwykła, codzienna modlitwa i Msza . Św. Faustynie też to wystarczało. Dziwi mnie dlaczego Pan Bóg miałby się pod tym względem zmieniać, dlaczego to co było aktualne 50 lat temu nie jest dzisiaj. Wiem, że nie mnie jednego, ale mimo wszystko nigdy nie otrzymałem odpowiedzi- dlaczego. Dlaczego Sobór, który był soborem pastoralnym przewrócił Kościół do góry nogami? Zmienich całkowite zachowanie kleru i namieszał wiernym w głowach? Dlaczego to, co naszych ojców i dziadów prowadziło do zbawienia przestało być atrakcyjne i pociągające. Już nawet dzisiaj Różaniec traktuje się jak zło konieczne. Moim zdaniem dopóki Kościół nie zajmie się poważniej tym tematem, rozdźwięk wśród wiernych, nota bene zaangażowanych, bo letnich katolików mało te spory obchodzą, podział będzie się pogłębiał i to nie z winy wiernych, ale Kościoła, który nie potrafi ujednolicić swojego nauczania, ustalić jasnych reguł i zasad działalności różnych grup modlitewnych, które nierzadko stoją w sprzeczności z katolickimi obyczajami i nauką, w tym również wielu świętych. Zapisane
Czy pentekostalizm pochłonie Odnowę w Duchu Świętym? 1 Niniejszy tekst stanowi fragment większej całości materiałów konferencyjnych opracowanych na doroczną Sesję…
Dostawa: od 6,99 zł (darmowa dostawa z abonamentem Legimi)Czas wysyłki: 1-2 dni robocze + czas dostawyWydawca: EspritKategoria: Religia i duchowośćJęzyk: polskiRok wydania: 2015OpisWierzymy, że spoczynek w Duchu jest niczym „zemsta” naszego Boga. Niewolnictwo najuboższych –zarówno to wewnętrzne, jak i zewnętrzne – jest bowiem tak wielkie, że Bóg wyciąga potężne ramię, by skrócić czas uwolnienia i „na nowo stworzyć” swoje dzieci pozbawione sił do to się dzieje, że narkoman, przeżywając doświadczenie spoczynku w Duchu, wykrzykuje: „Co to za towar?! Czuję się tak lekko!”? Kto może doświadczyć „zemsty” Bożej miłości? W jaki sposób możliwa jest radykalna przemiana gangstera, który nagle chce mówić swoim wrogom: „Hej, ty! Jezus Cię kocha!”? Niezwykła książka o. Antonella Caddedu odpowiada na pytania o tajemniczą moc Ducha Świętego, zdolną wypalić krzywdę z wielu skażonych serc. Zawiera również świadectwa osób, które doświadczyły spoczynku w Duchu – przeżycia będącego w ich życiu początkiem wielkiej stron: 142Tłumacz: Święcka AnnaFormat (wymiary): 9788364647734
. 7261195370810211794521